środa, 11 listopada 2015

Nowy Początek - rozdział 10

OCZAMI ALEX:
Niby to krótki zabieg,a siedzą tam już godzinę. Powoli już mam dość. Oparłam głowę o zimną, ścianę na korytarzu. Zawsze mnie przerażały puste,białe ściany, a zwłaszcza w szpitalu. Ohyda. Przymknęłam oczy i liczyłam od dziesięciu w dół. 
  ***
  -Proszę pani- delikatny, damski głos wybudził mnie z melancholijnego snu.
 -Hmm?- mruknęłam odwracając głowę. Z wrażenia, aż podskoczyłam. Jej twarz znajdowała się bardzo blisko mojej, prawie się musnęłyśmy ustami. Szybko wyprostowała się pulchna brunetka i z rumieńcem na twarzy powiedziała prawie bezgłośne -Przepraszam- odwróciła się i schowała za pierwszymi lepszymi drzwiami. Nawet nie zdążyłam się zapytać, gdzie jest pokój Tay'a. No nic, sama muszę go znaleźć.


Szurając stopami o piaskowy gumolit, było mi nie dobrze od samego patrzenia. Nie podnosiłam wzroku, próbując opanować chęć zwymiotowania na jego środek.
 -Uważaj jak chodzisz- powiedział wysoki mężczyzna stojący przede mną. Był ubrany w biały strój, prawdopodobnie doktor. Uniosłam wzrok na tabliczkę z imieniem dr Derek Stanfield. A potem na twarz. Mięśnie miał napięte, kości policzkowe mocno zarysowane, delikatny zarost na brodzie. Usta, które wyglądały jak kreska, prosty, łagodnie zakończony nos oraz oczy.  Wielkie, brązowe, sarnie oczy. Był piękny. 
 Jego blada cera idealnie do nich pasowała, a blond włosy, nie były do końca czystym blondem. Powiedziałabym, że raczej miał je białe i czarny kolczyk w prawym uchu. Zupełne przeciwieństwo Tay'a.
 Ideał. 
Szacowałam go na dwadzieścia siedem lat.
 -Halo?- pstryknął mi palcami przed twarzą -To będziesz uważać?- uśmiechnął się i puścił mi oczko. Widocznie się zorientował, że się zagapiłam.
 -Jasne- rzuciłam szybko -A gdzie leży...Taylor Evans?- przyćmiło mnie na chwilę. Czułam się jak debilka.
 -W sali numer 118, jest przy nim siostra Sabrina. To ten od szkła w stopie?- przytaknęłam .
 -Tak...od porcelany- poprawiłam go -Gdzie znajdę tą salę?- głową wskazałam na korytarz.
 Odwrócił się i objął mnie prawym ramieniem. Zrobiło mi się ciepło. 
 -Idziesz tym korytarzem prosto, aż do końca, a tam są schody. Nimi do góry i pierwsze drzwi po prawej. Jeśli chcesz mogę cię zaprowadzić?--Okej,a tak w ogóle to jestem Alexandra. Możesz mi mówić Alex- powiedziałam podając mu rękę -Oczywiście jak chcesz- dokończyłam, szczerząc zęby z mojej głupoty.
 -Derek- potrząsnął moją dłonią -Okej Alex...- odwrócił się w moją stronę, posyłając niebiański uśmiech -Więc Taylor to twój chłopak, tak?- spytał niby niewinnie.
 -Nie. Mój przyjaciel. Najlepszy na świecie. W całym wszechświecie- dodałam akcentując słowo przyjaciel. 
 -Aha- tyle zdążył powiedzieć.
Wpadłam w ramiona Tay'a. A raczej próbowałam,  z moim wzrostem raczej do żeber. Wtulił się we mnie i uśmiechnął szeroko.
 -Tak, przyjaciel- pokiwał z dezaprobatą w moją stronę -Najlepszy we wszechświecie- parsknął i znów puścił mi oczko. Tay zauważył jego zachowanie i popatrzył na mnie pytającym wzrokiem, czekając na wyjaśnienia.
 -Znajomy- szepnęłam przez zęby -Później ci powiem- objął mnie za ramię i udaliśmy się w stronę drzwi.
 -Nie tak prędko- zatrzymał nas Derek -Jeszcze recepta na tą twoją porcelanową stopę chłopie- podpisał kwitek i wręczył go mnie. 
 -Dla przyjaciela- powiedział.
Wzięłam receptę i zgięłam ją na pół. Na jej tyle widniał napis Zadzwoń "przyjaciółko" ;)
 Zanim zdążyłam coś powiedzieć Taylor kuśtykając, trzymał mnie za rękę i ciągnął po schodach.


***
 -Ciekawy dzień, co?- zagadał do mnie, mrużąc oczy od słońca.
 -Taak, baardzo- ścisnęłam jego dłoń -Dzisiaj śpisz u mnie- puściłam mu perskie oko.
 -Będzie ciekawie.
Oboje parsknęliśmy śmiechem.

 -a.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

To jakby cząstka mnie,jakby marzenia,jakby pamiętnik...