Leżałam na łóżku okryta tylko prześcieradłem i gapiłam się w sufit, czekając by do mnie przemówił.
Taylor był ze mną cały dzień, szwendając się po kątach, wchodząc i wychodząc do pokoju co jakiś czas pytając czy czegoś mi nie trzeba. Został mimo, że nie musiał. Był, bo potrzebowałam go, a zarazem nie potrzebowałam. Wstałam z łóżka, okryłam się dokładniej i zeszłam ostrożnie do kuchni. Zastałam tam gotującego Tay'a. Zapach był nieziemski. Podeszłam do niego na palcach od tyłu i objęłam obiema rękami, kładąc głowę na łopatkach. Swoje dłonie wplótł w moje, obrócił o 180 stopni tak, że teraz tuliłam jego tors, kładąc podbródek na moim czole.
-Już Ci przeszły humorki?- zapytał, mieszając jedną ręką w garnku.
-Przepraszam- powiedziałam -Byłam świnią.
Parsknął twierdząco na moje słowa.
-Co gotujesz?- spytałam, wdychając cudowny zapach unoszący się nad nami.
-Spaghetti- mruknął. Obrócił mnie teraz przodem do pieca nadal trzymając nasze splecione dłonie.
-Wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć, tak? Nie musisz się od razu ciąć- powiedział smutno.
Skrzywiłam usta w grymasie nie rozumiejąc o czym mówi. Odwróciłam się twarzą do niego i spojrzałam prosto w jego czarne oczy -Wiem i dlatego coś Ci teraz powiem... Goliłam nogi i się zacięłam stąd ta krew. Miałam chwilę słabości i przez moment była taka myśl 'czemu nie?' ale nie zrobiłam tego. Zrozum, nie masz się o co martwić- powiedziałam na jednym oddechu- I dziękuję Ci. Dziękuję, że tu teraz jesteś, że zawsze jesteś- przytuliłam go mocniej i poczułam jak szybciej zabiło mu serce. Nadal byłam smutna, ale wiem, że mam jego.
___________________________________________
Ciąg dalszy nastąpi..
- a.
Subskrybuj:
Posty (Atom)
To jakby cząstka mnie,jakby marzenia,jakby pamiętnik...
O mnie
Archiwum bloga
-
►
2015
(39)
- ► sierpnia 2015 (17)
- ► września 2015 (6)
- ► października 2015 (1)
- ► listopada 2015 (13)
- ► grudnia 2015 (2)
-
▼
2016
(10)
- ► stycznia 2016 (1)
- ► marca 2016 (4)
- ► kwietnia 2016 (1)
- ► września 2016 (2)
- ► listopada 2016 (1)
-
►
2017
(2)
- ► sierpnia 2017 (2)